Autorka

Mój własny biznes...

Ostatnio przeczytałam, że najwięcej firm w Polsce otwierają kobiety pomiędzy 25 a 40 rokiem życia. Motywacją dla nich jest chęć niezależności, pracy z dzieckiem u boku, możliwość elastycznego układania grafiku. Sporą grupą są młode mamy, które zaczynają własną działalność, nie chcąc zarosnąć kurzem wśród pieluch i odżywek. 

I powiem szczerze, że wcale się tym dziewczynom nie dziwię. Sama mam 26 lat, na etacie przepracowałam rok. I mam wrażenie, że był to rok stracony. Zamiast się rozwijać, realizować własne pomysły, których mi nigdy nie brakowało, wypełniałam cudze polecenia i działałam na cudze konto. Z każdym miesiącem stawało się to coraz bardziej frustrujące- myślałam o własnym biznesie, próbowałam koło niego „chodzić”, ale często po 8 godzinach pracy brakowało mi już energii na zdecydowane działanie. Zmieniło się to od zeszłego tygodnia, gdy skończyła mi się umowa o pracę- postanowiłam jej nie przedłużać, lecz zacząć żyć na własny rachunek. 

Obecnie nie mam otwartej własnej działalności- chcę najpierw zebrać odpowiednią ilość zleceń, więc działam jako freelancerka.
Myślę, że przed otwarciem własnego biznesu dobrze zrobić rekonesans. Sprawdzić jaki jest odzew na naszą propozycję, jak wyglądają stawki, marże. Policzyć wszystko dokładnie, spróbować przewidzieć koszty. Lepiej chuchać na zimno, choć trzeba przyznać, że taka zimna kalkulacja zabija niekiedy entuzjazm i stanowi problem w przejściu od punktu a do punktu b. 

Na tym blogu postanowiłam pisać, jak wygląda biznes z kobiecą twarzą. Mam nadzieję, że uda mi się podzielić z Wami moim odkryciami i nie będziecie musiały popełniać części moich błędów. Zawsze lubiłam się dzielić z innymi swoją wiedzą, myślę, że uda mi się pomóc części z Was przy podjęciu decyzji o założeniu własnej firmy. 

Zapraszam do lektury.

Marta